- Szczegóły
- Katarzyna Obłąkowska
- Kategoria: Drogi
- Odsłony: 1196

Edytę Banasiewicz poznałam dawno. Pewna siebie, wie, co mówi, wie do czego dąży. Marzycielka. Organizatorka. Osobowość. Przyciąga do siebie ludzi od lat. Współpracowałyśmy kilka razy na niwie działalności społecznej. Zaproponowałam jej rozmowę o sensie życia i jej społecznym zaangażowaniu. Oto jej zapis.
Katarzyna Obłąkowska: Edyto, zacznę od niezwykle trudnego pytania. Sama nie wiem, czy potrafiłabym na nie odpowiedzieć, ale niech będzie wyzwanie. Jaka jesteś?
Edyta Banasiewicz: Wiecznie gnająca do przodu niepotrafiąca ustać w miejscu, z głową pełną pomysłów. Lubiąca piękno, to wewnętrzne i to zewnętrzne. Bo choć mówi się, że uroda nie jest najważniejsza to myślę, że lubimy piękno jako ludzie, choć dla każdego z nas piękno to coś innego. Lubię pisać wiersze, tworzyć grafiki komputerowe, rozmawiać z mądrymi wartościowymi ludźmi. Moim marzeniem jest znaleźć księcia na białym koniu, a może w białym kabriolecie. Takiego, żeby był piękny, mądry i bogaty (...uśmiech...). Nadal chcę spełniać siebie i swoje marzenia.
Katarzyna: Jak postrzegasz sens życia?
Edyta: Sens życia. Myślę, że ciągle poszukuję go od nowa. Nieraz wydaje mi się, że już go mam, a za chwilę, że go tracę. A tak naprawdę sensu życia chyba nigdy nie szukałam. Szukałam drogi, którą mogłabym podążać. Szukałam celów, które mogłabym realizować. Drogi i celów, które pozwoliłyby mi jednocześnie realizować siebie, spełniać się jako człowiek i jako kobieta. Moim celem od lat było i jest dążenie do samodzielności. Nigdy nie byłam i mam nadzieje nie będę zniewolona psychicznie przez drugą osobę. Staram się być niezależna finansowo oraz fizycznie. Nie jest to proste to jednak za wszelką cenę i wbrew wszystkiemu staram się robić więcej, niż mogę. Moje ograniczenia fizyczne, są ogromne. Jednak mimo to nie pozwalam, by mnie pokonały. Wierzę, że za lat kilka uda mi się samodzielnie zamieszkać. Zaprosić swoich bliskich na niedzielny obiad do własnego domu.
Katarzyna: Czyli cele i drogi, a nie sens, napędzają Cię do działania?
Edyta: Zagłębiając się w życie, można spokojnie powiedzieć, że nie ma ono większego sensu. Wszystko zaczyna się i kończy w podobny sposób. Jedno co jest inne to drogi, którymi podążamy. Każdy z nas musi wybrać najwłaściwszą dla siebie, taką, którą będzie mu się miło wędrowało przez to nie zawsze proste życie.
Katarzyna: Czy w pewnym momencie życia wybrałaś tę najwłaściwszą dla Ciebie ścieżkę i nią podążyłaś, czy też raczej poszukiwałaś, zmieniałaś?
Edyta: Uważam, że nasze życie składa się z labiryntu połączonych ze sobą dróg. Musimy dostać się z punktu A do punktu B. Nie zawsze jest to proste. Nieraz świeci słońce, a za chwilę leje deszcz. Czy podążam jedną drogą? Myślę, że tak, ale na tej drodze napotykam różne przeszkody, które staram się pokonywać. Na tej drodze są też miłe niespodzianki, ważne, aby potrafić je dostrzec. Staram się, aby ta droga przez życie nie była monotonna i nudna. Ciągle uczę się czegoś od nowa, zdobywam nowe doświadczenia życiowe, poznaję od nowa siebie samą oraz nowych ludzi, od których staram się uczyć jak najwięcej. Każde przeciwieństwa losu są dla nas jakimś nowym doświadczeniem, lekcją z której powinniśmy jak najwięcej wynieść, wyciągnąć wnioski, odrobić z pokorą i pójść dalej z nową wiedzą i doświadczeniem, mądrzejsi. Podróżuję przez to swoje życie z plecakiem, który wypełniam tym, co podczas całej tej mojej drogi, może się przydać i sprawić, że po deszczu znów wyjdzie słońce. Nieraz wyciągam z niego farby, maluję świat na kolorowo, nieraz notatnik, na który przelewam własne uczucia, a nieraz chęć zbawiania świata na lepsze.
Katarzyna: No właśnie, porozmawiajmy o tej chęci zmiany świata na lepszy. Stworzyłaś wokół siebie społeczność osób, które działają na rzecz przełamywania barier oraz na rzecz drugiego człowieka. Sama miałam przyjemność pracować z Tobą w akcji GRA NA 4 KOŁA. Teraz, tak mi się wydaje, głównym Twoim projektem, jest Baza Wolontariatu Powiatu Piaseczyńskiego i promocja wolontariatu wśród dzieci. Skąd bierzesz inspirację i siłę do tak aktywnego działania na rzecz tych idei? Zacznijmy od akcji PIASECZNO BEZ BARIER, jak z nią było?
Edyta: Wszystko zaczęło się w 2008 roku podczas mojej drogi do samodzielności. Udało mi się zdobyć pierwszy wózek elektryczny. To były moje nogi, moja droga do czegoś nowego. Wiedziałam, że mogąc samodzielnie się poruszać mogę wszystko. Choć wtedy nie bardzo wiedziałam co i jak. Uczyłam się siebie samej. Uczyłam się samodzielnego robienia zakupów, wyjścia na spacer, pojechania do miasta. Wówczas nie było to proste, nie było marketów, a małe sklepiki tonęły w schodach. Żeby kupić bułkę najpierw musiałam poprosić przechodnia, aby poprosił ekspedientkę, żeby do mnie wyszła, a następnie ekspedientkę, aby ją wyniosła dla mnie ze sklepu i spakowała do plecaka. Podróżowanie moim sprzętem też łatwe nie było. Wózek ręczny dało się wciągnąć po schodach, ktoś mógł pomóc wjechać nim na krawężnik. Bez elektryka zawsze byłam z kimś, kto pomagał. Na elektryku zaś tak łatwo nie było. Ile razy musiałam wracać kilometry, bo chodnik kończył się krawężnikiem z którego nie mogłam zjechać. Wówczas nie znałam tak dobrze miasta, jak dziś. Teraz wiem, gdzie jest najmniejsza wyrwa w chodniku. To właśnie, wtedy gdy zdobyłam swoje „nogi”, postanowiłam zmienić coś dla siebie i innych. Wymyśliłam akcję PIASECZNO BEZ BARIER mającą na celu likwidowanie barier architektonicznych i społecznych w Piasecznie. Rozpoczęłam poszukiwania ludzi do pomocy w organizowaniu spotkań z lokalnymi władzami oraz mieszkańcami naszego miasta. Odzew był niesamowity, dołączały do mnie kolejne chętne na zmiany osoby, konferencje, media, telewizja. Kto by pomyślał, że mały pomysł wzbudzi tak duże zainteresowanie. W ramach PIASECZNO BEZ BARIER zorganizowaliśmy Surwiwal dla wózków, akcję Tu Wózkiem Wjadę oraz dwie edycje GRY NA 4 KOŁA. Kasiu, brałaś udział w obu edycjach, wiesz zarówno jako współorganizatorka, radna i osoba, która miała możliwość poczuć trud poruszania się wózkiem po mieście jakie emocje ta gra wzbudzała. Może kiedyś zechcesz to opisać na swoim blogu. Nadal staram się naświetlać wszystkie niedoskonałości naszego miasta, choć wiem, że nie zawsze jest to mile widziane.
![]() |
Katarzyna Obłąkowska i Edyta Banasiewicz || Fot. Julia Glinka |
Katarzyna: Opowiedz proszę coś więcej o GRZE NA 4 KOŁA. Nie każdy zna ideę tego wydarzenia, a także jak się czułaś podczas ostatniej edycji?
Edyta: Główną ideą GRY NA 4 KOŁA było umożliwienie lokalnym władzom oraz społeczności wcielenie się na kilka godzin w rolę osoby poruszającej na wózku inwalidzkim. Odbyły się II edycje GRY NA 4 KOŁA, II edycja przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Pomimo tego, że sama to gdzieś tam wymyśliłam i organizowałam we współpracy ze wspaniałymi ludźmi to jednak moje zaskoczenie było ogromne kiedy pojawiłam się na Placu Piłsudzkiego. Ujrzałam tłum ludzi, jakiego się nie spodziewałam. To było coś niesamowitego. Ludzie mieli możliwość pojeździć wózkami po mieście, spróbować na nim załatwić jakąś sprawę, pojechać autobusem, pograć w koszykówkę na wózku, zobaczyć co czuje osoba z niedowładem rąk oraz niewidoma. To wydarzenie pozwoliło osobom sprawnym wcielić się na chwilę w świat osób z mniejszymi lub większymi ograniczeniami. To ci słabsi tego dnia okazali się silniejsi radząc sobie lepiej z przeszkodami dnia codziennego. To była ciężka praca, szkoda tylko, że po grze każdy zapomina o trudach jakie na co dzień muszą pokonywać niepełnosprawni i nadal w mieście powstają bariery, których można by uniknąć.
Katarzyna: A skąd inspiracja i siła do pracy na rzecz Bazy Wolontariatu Powiatu Piaseczyńskiego?
Edyta: Baza Wolontariatu Powiatu Piaseczyńskiego to trochę inna bajka. Szukałam pracy w momencie, w którym w starostwie poszukiwano osoby, która poprowadzi bazę wolontariatu. Obdarzono mnie ogromnym zaufaniem, powierzając mi to zadanie. Odnalazłam się w tej pracy od razu. Lubię ludzi i myślę, że oni lubią mnie. Nie jestem urzędnikiem. Jestem jednym z wolontariuszy. Ile radości dają mi telefony od moich „bazowiczów”. Nigdy w życiu chyba nie wysłuchałam tyle dobrego pod swoim adresem co teraz. Staram się pomagać każdemu, jak tylko najlepiej potrafię, często wychodząc poza ramy swoich obowiązków, bo dla mnie najważniejszy jest człowiek.
Zależy mi, aby społeczeństwo otworzyło się na potrzeby innych, aby nie było obojętne. Warto jest opowiadać młodym ludziom nie tylko o suchej idei wolontariatu. Trzeba dawać im przykłady, by poczuli, jaki to wszystko ma sens i co oni na tym mogą zyskać. Trzeba umiejętnie pokazywać zarówno młodzieży jak i pełnosprawnej części społeczeństwa, że osoba na wózku nie różni się od nich niczym. Poza tym że korzysta z wózka, wewnątrz jest taka sama. Ma marzenia, cele, problemy, radości i smutki. Z młodzieżą od zawsze mam dobre kontakty. Na spotkaniach w szkole opowiadam im o sobie, o swoich pasjach, marzeniach, o idei wolontariatu i o tym, jak to wszystko przekłada się na życie każdego z nas. Często bowiem jest tak, że dając otrzymujemy znacznie więcej niż dajemy. Podczas tych spotkań dochodzimy do wspólnych wniosków, że choć na pozór tego nie widać my ludzie nie różnimy się tak bardzo od siebie, że mamy wiele wspólnych cech.
Katarzyna: I jak rozwija się inicjatywa Bazy Wolontariatu Powiatu Piaseczyńskiego?
Edyta: Obecnie w Bazie Wolontariatu jest ponad 100 osób, często trudno powiedzieć, ilu jest potrzebujących, a ilu pomagających. Ci ludzie dają sobie nawzajem wiele dobrego, uczą się bycia z różnorodnością, a przede wszystkim zauważają, że niektóre ich niby wielkie problemy w zetknięciu z tymi naprawdę wielkimi są niczym. Zachęcam każdego kto chce nas poznać do dołączania do nas www.wolontariat.piaseczno.pl. Obecnie wyszliśmy już poza granicę powiatu. Dołączyć może do nas każdy. Są wśród nas stowarzyszenia i fundacje, firmy, Schroniska Dla Zwierząt, Domy Pomocy Społecznej, Domy Dziecka, Warsztaty Terapii Zajęciowej, osoby prywatne potrzebujące i niosące pomoc. Dołączają do nas firmy, oferujące pomoc na większą skalę taką jak, przekazywanie materiałów do malowania mieszkania, przywożenie posiłków podczas pandemii. Jak to wszystko u nas działa można zobaczyć w programie https://vod.tvp.pl/video/cos-dla-ciebie,14102019,44528018 Zapraszam do oglądania i dołączenia.
Katarzyna: Co doradziłabyś osobom, które pragną dziś zacząć działać na rzecz drugiego człowieka?
Edyta: Żeby rozejrzały się dookoła i zobaczyły co im jest najbliższe, czemu mogą się oddać, co ich wciągnie. W pomaganiu musi być pasja. Nie da się pomagać osobom z problemami alkoholowymi nie lubiąc tych ludzi. Zastanów się czy lubisz dzieci, zwierzęta, bezdomnych, czy osoby starsze? Pomaganie musi być pasją. Dopiero wtedy ma ono sens, gdy daje nam więcej niż my dajemy.
Katarzyna: Dziękuję Edyto za spotkanie i za Twoje mądre słowa, które jestem przekona będą inspiracją dla wielu osób.